oki...


Rozpocząłem trening od porannej przebieżki.Kiedy kluczyłem między drzewami usłyszałem wrzask niesiony przez wodę.Natychmiast puściłem się biegiem w stronę jeziora.Gdy dobiegłem do brzegu zobaczyłem dziewczynę leżącą na ziemi w otoczeniu sfory wilków.Jeden z wilków trzymał w paszczy tobołek.Ruszyłem na wilki lecz one uciekły w głąb lasu.Pomogłem kobiecie wstać i zapytałem ją czym był ten tobołek zaś ona powiedziała że to jej synek.Zaoferowałem jej swoją pomoc i wyruszyłem na poszukiwanie stada.Kiedy jednak tradycyjne metody zawiodły postanowiłem wysłać Arina na zwiad.Po odczekaniu chwili zauważyłem lecącego w moją stronę ducha.Był to Arin który poinformował mnie o tym że wilki zaszyły się w jaskini lecz po drodze jest parę dzików.Nie przejąłem się tym faktem gdyż wiedziałem iż razem z moim duchem stróżem mogliśmy z łatwością się ich pozbyć.Ruszyłem więc dalej gdy nagle z krzaków rzuciły się na nas dziki.Nie miałem żadnych informacji na temat ich liczebności oprócz tego że były 3 xD.Użyłem jedność ducha by połączyć się z Arinem a następnie potraktowałem je "Furią Bogów Czasu".Ruszyłem dalej i doszedłem do jaskini w której czekały wilki.Ponownie połączyłem się z Arinem i zastosowałem "Furie Bogów Czasu" lecz tym razem zabiłem tylko jednego z 5 wilków.Instynktownie zamachnąłem się laską za siebie ale i tym razem obaliłem tylko jedną bestie.Odskoczyłem od 2 wilków lecz trzeci wilk doskoczył do mnie i ugryzł w prawe ramię.Uderzyłem go kijem a pozostałe dwa zmiotłem "Furią Bogów Czasu".Słychać było płacz dziecka w całej jaskini.Ruszyłem za dźwiękiem i znalazłem niemowlę owinięte w tobołek który wcześniej widziałem w pysku wilka.Podniosłem dziecię i pobiegłem na brzeg gdzie czekała na mnie owa kobieta.Oddałem jej dziecko i nagle poczułem się bardzo zmęczony.Ruszyłem do domu i rzuciłem się na łóżko na którym całkiem szybko usnąłem.

thx...może troche przesadziłem...

oki dziex!!!